Lechia Gdańsk przegrywa z Górnikiem. W Radomiu mecz o 6 punktów

0
Lechia Gdańsk przegrała z Górnikiem Zabrze

fot. Marek Suchwałko

W spotkaniu 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk podejmowała Górnik Zabrze. Na Polsat Plus Arenie emocji nie brakowało, chociaż nie dla wszystkich były one pozytywne. Biało-Zieloni nie wykorzystali znakomitej okazji, by uciec ze strefy spadkowej, zaś goście pozostają w grze o udział w europejskich pucharach.

Z dużej chmury mały deszcz

Po zwycięstwie nad Lechem Poznań wydawało się, że Lechia Gdańsk może być czarnym koniem rundy wiosennej Ekstraklasy. O ile Biało-Zieloni wygrali później jeszcze z Zagłębiem Lubin, tak od tamtej pory nie udało im się zdobyć choćby punktu. Pierwsza połowa meczu z Górnikiem dawała jednak powody do optymizmu. Podopieczni Johna Carvera zdominowali piłkarzy Jana Urbana przed zmianą stron, ale nie byli w stanie wypracować sobie wystarczającej zaliczki.

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze pierwsza połowa
fot. Marek Suchwałko

Lechia była agresywna, dynamiczna i zdeterminowana, by schodzić na przerwę przy prowadzeniu. Cel udało się zrealizować, chociaż otwarcie trzeba przyznać, że wynik powinien był być wyższy niż skromne 1:0. Swoje okazje miał między innymi Tomasz Bobcek, a jedenastkę zmarnował Camilo Mena, który od kilku kolejek szuka formy. Filip Majchrowicz miał sporo pracy, ale skapitulował dopiero w 47. minucie, gdy technicznym strzałem pokonał go Rifet Kapić.

Nie bez powodu Jan Urban chwalił ekipę Johna Carvera za to, jak zaprezentowała się przed zmianą stron. Lechiści byli od rywali lepsi pod względem xG (1.61 do 0.18), sytuacji bramkowych (10 do 3) oraz kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika (17 do 8). To wszystko jednak nie wystarczyło, by Lechia wypracowała sobie odpowiednią zaliczkę przed drugą połową.

 

Górnik kontratakuje

Druga odsłona wyglądała zupełniej inaczej. To Górnik przeszedł do ataku, podczas gdy Lechia stanęła w miejscu. Biało-Zieloni nie potrafili wejść na odpowiedni poziom intensywności, co poskutkowało dwoma bolesnymi ciosami. Już w 48. minucie wyrównał Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 skorzystał z tego, że nikt nie pilnował go w polu karnym i wpisał się na listę strzelców. Już wtedy było wiadomo, że to goście przejęli inicjatywę i nie będą chcieli dzielić się punktami.

Lechia - Górnik druga połowa
fot. Marek Suchwałko

Po godzinie gry zrobiło się 1:2. Lechia zostawiała za dużo miejsca ofensywie zabrzan, którzy co chwilę nękali gospodarzy błyskawicznymi kontratakami. Jedna z takich akcji zakończyła się pięknym golem Erika Janży. Słowak był niepilnowany w rogu szesnastki Biało-Zielonych i huknął z woleja praktycznie w samo okienko bramki Bogdana Sarnawskiego. Bezradny Ukrainiec, podobnie jak kibice na trybunach, mógł tylko złapać się za głowę.

Od tego momentu spotkanie mocno straciło na intensywności. Minął jeszcze kwadrans, zanim Lechia obudziła się po dwóch straconych bramkach i zaczęła atakować, ale poczynania ofensywne podopiecznych Johna Carvera nie stanowiły większego zagrożenia. Górnik kradł kolejne minuty, co ostatecznie przyniosło efekty. Biało-Zieloni nie mogli złapać rytmu, przez co na Polsat Plus Arenie nie padła już żadna bramka. Jan Urban mógł świętować zdobycie cennych 3 punktów.

Spokój Urbana, podrażniona Lechia

Na konferencji pomeczowej obaj szkoleniowcy pojawili się w całkowicie odmiennych nastrojach. Jan Urban był zadowolony po zwycięstwie i pozwolił sobie nawet na skomplementowanie postawy gospodarzy. – Jeśli Lechia będzie grała z innymi zespołami tak,  jak z nami, to ma duże szanse na to, by utrzymać się w Ekstraklasie – przyznał. Pochwalił też własnych zawodników za to, jak zareagowali na niekorzystny wynik do przerwy.

John Carver rozpoczął swoją wypowiedź od… milczenia. Anglik był poirytowany brakiem determinacji swoich zawodników, by odwrócić losy meczu. – Powodem, dlaczego jestem zły, jest to, że zawsze bardzo dobrze wracaliśmy po stracie, a dziś nie wracaliśmy. To nie ma związku z taktyką. Chodzi o serce – narzekał. Przyznał też, że Lechia stała się zespołem, który rozdaje prezenty. Szybko jednak odzyskał humor i zapewnił, że razem z drużyną zrobią wszystko, żeby wrócić na zwycięskie tory.

Obie ekipy czekają w najbliższej kolejce ważne spotkania. Górnik w niedzielę postara zrewanżować się Motorowi Lublin za wrześniową porażkę, zaś Lechia uda się w piątek do Radomia. Dla Biało-Zielonych będzie to kluczowe starcie w kontekście walki o utrzymanie, ponieważ Radomiak także należy do grona zespołów z dolnej części tabeli. Pierwszy gwizdek już o godzinie 18:00.

O autorze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *